Forum katolickiej grupy młodzieżowej w Starym Bojanowie

Forum katolickiej grupy młodzieżowej w Starym Bojanowie


#1 2011-02-06 14:33:19

 Hieronim

Ziomek

Zarejestrowany: 2010-12-17
Posty: 17

"Umowa społeczna"

Przez przypadek znalazłem w sieci dwa wyjątkowo ciekawe teksty. Pozwolę sobie je tutaj skopiować, może ktokolwiek przeczyta i się nad czymś zastanowi.

Umowa Społeczna



Joseph Knight (przetłumaczył Maciej Miąsik)



§ 1


Zrzeknę się na rzecz Rządu pewnego procentu mojej własności. Rząd będzie ustalał wielkość tego procentu i może być on liczony od moich dochodów, wartości moich nieruchomości, wartości moich zakupów, czy używając dowolnych innych kryteriów, które Rząd sam wybierze, oraz będzie mógł je w dowolnej chwili zmienić. Aby pomóc Rządowi w określeniu tego procentu, będę używał nadanych przez Rząd numerów identyfikacyjnych.

§ 2



Ograniczę swoje zachowania tylko do takich, jakie określi Rząd, będę konsumował tylko te substancje, na które Rząd zezwoli, ograniczę swe czynności seksualne tylko do takich, na które pozwala Rząd, porzucę wierzenia religijne, które są sprzeczne z rządowym określeniem poprawności. Będę korzystał ze swojej własności tylko w sposób określony przez Rząd.

§ 3



Na żądanie, zrzeknę się swej wolności na czas, który określi Rząd. Podczas tego czasu będę służył Rządowi w dowolny sposób, wliczając w to służbę wojskową, w której będzie wymagać się, abym zabijał, albo poświęcił własne życie.

§ 4



Rząd pozwoli mi na poszukiwanie pracy, pod warunkiem poddania się ograniczeniom, które sam określi. Ograniczenia te mogą utrudnić mi wybór zawodu, czy wyeliminować stawki płacowe, na które się zgodzę.

§ 5



W rewanżu za to wszystko, Rząd zaoferuje mi pewne usługi. Rząd określi naturę tych usług i będą one mogły zostać w dowolnej chwili zmienione. Rząd może próbować bronić mojego życia i własności, ale nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności, gdy mu się to nie uda. Rząd może zabronić mi obrony własnego życia lub własności.

§ 6



Rząd określi, czy mogę wybierać określonych urzędników i na jakich kandydatów będę mógł głosować. Wpływ mojego głosu jest odwrotnie proporcjonalny do ilości głosujących i pojmuję, że zazwyczaj będzie znikomy. Zgadzam się nie pociągać do odpowiedzialności żadnych urzędników za działania wbrew moim interesom, czy złamanie obietnic, nawet jeśli te obietnice miały wpływ na moje głosowanie.

§ 7



Zgadzam się, że Rząd może w dowolnej chwili zmienić powyższe warunki i pociągnąć mnie do odpowiedzialności, jeśli ich nie spełnię. Rząd może wejść, przeszukać i zająć mój dom oraz inną własność bez mej zgody czy wiedzy, aby zapewnić wypełnianie tych warunków, oraz że Rząd może w dowolnej chwili skonfiskować moją własność, uwięzić mnie albo zabić, zachowując kompletną bezkarność.

Podpis nie jest wymagany. Samo istnienie oznacza zgodę na warunki tej umowy.

Wolność



Leszek Włodarczyk



Od wielu już lat z telewizorów, radio, gazet i ambon kościołów sączy się przekaz, że choć świat nie jest dla nas bardzo przyjazny i nie jesteśmy może zbyt zamożni to - czego jak czego - ale wolności to nam nie brakuje. Wolni jesteśmy i basta! I choć zapewne nie zgadzamy się z większością tego, co słyszymy w środkach "masowego rażenia", to w tym raczej jesteśmy skłonni przyznać rację - wolni obywatele składający się na wolne społeczeństwo wolnego kraju.

Czy rzeczywiście?

Dla każdego chyba z nas znaczenie słowa "wolność" jest tak oczywiste, że w ogóle się nad tym nie zastanawiamy. A szkoda, bo poświęciwszy na to kilka chwil, nieuchronnie dojdziemy do kilku co najmniej zaskakujących wniosków.

Mały Słownik Języka Polskiego podaje, że wolność to: niezależność, niepodległość, swoboda, samodzielność, w. osobista, w. narodowa, w. sumienia i wyznania. Słowo "wolność" wywodzi się zaś od słowa "wola" - dyspozycja psychiczna człowieka do świadomego i celowego regulowania swego postępowania, do podejmowania decyzji i wysiłków w celu realizacji pewnych działań, przyjmowanie pewnych postaw zamiast innych. Tyle definicja. Jak ma się ona do naszej sytuacji jesienią 2005 roku? Nim sobie na to odpowiemy, pozwólcie, że coś Wam opowiem.

Oto w starożytnym Rzymie niewolnictwo było szeroko rozpowszechnione. Niewolnikami stawali się przede wszystkim jeńcy wojenni z podbitych terytoriów, ale też ludzie, którzy sami zaprzedawali się w niewolę - głównie z powodu niespłaconych długów czy też niemożności utrzymania się samemu. Było takich dużo więcej niż się powszechnie uważa. Wartość niewolnika zależała od jego przeznaczenia czy umiejętności. Można przyjąć, że młody, zdrowy i silny - kosztował mniej więcej tyle, ile obecnie średniej klasy samochód- około stu tysięcy złotych. Byli więc dość cenni. Mitem są opowieści o okrutnym traktowaniu niewolników. Pomijając już fakt, że prawo zabraniało celowego uśmiercania czy okaleczania niewolników, byli oni siłą roboczą (wcale nie tanią) przynoszącą dochód właścicielowi. Właściciel we własnym interesie nie tylko zapewniał im dach nad głową, wyżywienie, odzież i opiekę medyczną, ale dbał nawet o rozrywki. Co więcej, niektórym kategoriom niewolników (między innymi owym zaprzedającym się w niewolę) należało się wynagrodzenie. Wynosiło ono od pięciu do dziesięciu procent zwyczajowego wynagrodzenia wolnych robotników najemnych - dość, aby przez trzy do pięciu lat uzbierała się suma wystarczająca na wykupienie takiego delikwenta. Inna rzecz, że niewielu tylko korzystało z tej możliwości, woląc przeznaczyć zarobione pieniądze na alkohol, hazard czy inne rozrywki - co dowodzi tylko, że natura ludzka nie zmieniła się wiele, mimo upływu z górą dwóch tysięcy lat. Ale nie ludzką naturą mieliśmy się zajmować, lecz WOLNOŚCIĄ. Otóż twierdzę, że jedną z kilku cech pozwalających niezawodnie rozpoznać niewolnika jest to, że nie może on dowolnie dysponować całością wypracowanego przez siebie zarobku. Nie wiem, czy nie jest to cecha najważniejsza.

Zestawmy teraz fakty:

1. Niewolnik otrzymywał: dach nad głową, wyżywienie, odzież, opiekę lekarską i - jakby tego nie oceniać - stabilizację. W zasadzie nic gorszego nie mogło go już spotkać. Nadto wynagrodzenie pozwalające mu po kilku latach odzyskać wolność... lub kupić sobie nową Toyotę. Miał też nadzieję na poprawę losu, wyzwolenie, ucieczkę.

2. Pracownik najemny w Polsce po opłaceniu składek zdrowotnych, emerytalno-rentowych, po zapłaceniu podatku dochodowego płaci podatek VAT zawarty w cenie wszystkich niemalże produktów i usług, podatek akcyzowy (zawarty nawet w cenie energii elektrycznej - kuriozum w skali światowej!) i cały szereg różnych opłat na rzecz Państwa, od abonamentu telewizyjnego po opłaty za prawo jazdy czy podatek od nieruchomości. Po owej orgii opłat pozostaje około SIEDEMNASTU PROCENT zarobionych pieniędzy. Musi za to zapewnić sobie i swojej rodzinie to, co niewolnik w starożytnym Rzymie otrzymywał darmo. (O stabilizacji możemy zapomnieć, a o perspektywach nie warto nawet pisać.)

Rzecz jasna jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji - możemy bowiem posiadać rodzinę, co nie każdemu niewolnikowi było dane. Jednak... W sprzyjających okolicznościach: mąż w pracy, żona w pracy, dzieci - jeżeli są - przymusowo, od szóstego do osiemnastego roku życia w "szkole" - gdzie podlegają praniu mózgów (tolerancja, UE, dwie mamusie i dwóch tatusiów, teoria ewolucji, prawa człowieka itp.) i są narażone na przemoc i narkotyki. Nie wolno nam, wolnym ludziom, wychowywać dzieci w sposób, jaki uważamy za słuszny, nie mamy prawa decydować o tym, czego uczą się nasze dzieci. Decyduje Państwo.

To nie my, wolni ludzie, decydujemy ile godzin, ile dni w roku, ile lat w życiu będziemy pracować. Decyduje Państwo.

To nie my, wolni ludzie, decydujemy czy, gdzie i jak będziemy się leczyć. Decyduje Państwo.
Niedługo zapewne Państwo będzie decydować też, kiedy trzeba umierać - doświadczenia np. Holandii z eutanazją są zachęcające...

Nie wolno nam, wolnym ludziom, bronić naszego zdrowia, mienia i życia - robi to za nas Państwo (patrz przykład Włodowa).

Każdy średnio nawet rozgarnięty człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że jesteśmy nieustannie manipulowani przez media, rząd i cały establishment. Nikt zresztą już specjalnie nie ukrywa tego, że te same techniki z zakresu marketingu i socjotechniki stosowane są wobec nas zarówno, gdy trzeba skłonić nas do zakupu określonego gatunku kawy, jak i podczas wyborów parlamentarnych. Stosowane jak widać skutecznie, skoro prawie całe społeczeństwo, z drobnymi acz nieistotnymi wyjątkami, radośnie to akceptuje, pozwalając zakładać sobie coraz cięższe i ciaśniejsze pęta.

Jesteśmy wolni? Wolne społeczeństwo?

Postęp techniczny ułatwiający i uprzyjemniający nam życie pozwala jednak na totalną inwigilację. Dzięki satelitom, telefonom komórkowym, kartom kredytowym, kamerom śledzącym ludzi w coraz większej ilości sytuacji kolejne obszary naszego życia przestają być "prywatne". W dowolnym momencie można ustalić nie tylko gdzie i z kim przebywamy, ile mamy pieniędzy, na co i gdzie je wydajemy, a nawet o czym i z kim rozmawiamy. Rzecz jasna wytłumaczenie tego trafia nam bardzo do przekonania - wszystko to przecież dla naszego bezpieczeństwa, a jak wiadomo bezpieczeństwo jest najważniejsze. A na pewno ważniejsze jest niż jakaś tam wolność. Przecież uczciwy człowiek nie musi się obawiać - śledzi się tylko tych niedobrych. Nasza wolność też zresztą nie ucierpi - w każdej chwili możemy przecież pooglądać program w telewizji, iść na zakupy czy - jeśli kto ma taką potrzebę - pojechać na pielgrzymkę do jakiegoś świętego miejsca.

Wolni?

Najświetniejszym osiągnięciem Szatana w walce o dusze i umysły ludzi jest przekonanie większości z nas, że jest on śmiesznym gościem, z rogami i w czerwonym kubraczku, kuriozalnym monstrum rodem z filmów S-F albo że zgoła nie istnieje. Nie trzeba było zresztą wielu starań, ludzie zawsze pragnęli, żeby Zło okazało się tylko bajką. Jednak Biblia mówi, że Szatan istnieje. Mówi też, że jest on kłamcą, nawet Ojcem kłamstwa, a więc kłamcą doskonałym.

Zauważyłeś może Czytelniku, że od kilku już minut czytasz o kłamstwie idealnym? Z punktu widzenia kłamcy idealną jest sytuacja, kiedy okłamywany, wiedząc, że jest okłamywany, stwierdza, że oto ma do czynienia z najprawdziwszą prawdą.

Niewolnik w starożytnym Rzymie przynajmniej miał świadomość tego, że jest niewolnikiem i - jak dowodzi tego historia np. Spartakusa - nie zawsze uważał to za sytuację komfortową.

Powie ktoś, że porównanie jest nieuprawnione, bo środowiska są zbyt odmienne (prawo, kultura, obyczaje, itp.) Rzecz jednak tyczy czegoś innego - fundamentów, na jakich zbudowana jest nasza cywilizacja i tego, czy jako społeczeństwo możemy używać określenia "homo sapiens", czy już tylko jesteśmy bezwolnym i bezrozumnym motłochem pragnącym jedynie pełnej michy dla ciała i telewizora dla duszy.

A najważniejsze, czy TY Czytelniku, uznając słuszność tego, co przeczytałeś, zrobisz z tym cokolwiek, czy tylko brzęknąwszy kajdanami, przewrócisz się na drugi bok.

Ostatnio edytowany przez Hieronim (2011-02-06 14:34:17)


http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/hs027.snc6/165729_193474663997251_123209904357061_733676_7873888_n.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dojonandb.pun.pl www.speedrower.pun.pl www.arabistyka.pun.pl www.wam.pun.pl www.bloodwars.pun.pl